Z głębokim żalem przyjęliśmy dzisiaj wiadomość o śmierci naszego Kolegi, Wiceprezesa Towarzystwa Miłośników Szczawna-Zdroju, Majora Wojska Polskiego Jacka Barana. Takie smutne wieści zawsze przerażają, ale jakże mają nie przerażać, gdy umiera człowiek w pełni sił, w pięknym okresie życia, kiedy wydaje się, że tak jeszcze wiele przed nim? Współpraca z Jackiem była dla nas ogromną przyjemnością – zawsze uśmiechnięty, życzliwy, zawsze pomocny i przy tym skuteczny. Wielką troską otaczał kombatantów, zasłużonych dla ojczyzny, żołnierzy wyklętych, organizował spotkania z nimi, aby pamięć o nich nie zagasła. Odnosił się do weteranów jak syn i jak syn był przez nich traktowany. Jacek był wielkim patriotą, bardzo bliskie było dla niego, jako żołnierza, jedyne miejsce pamięci w Szczawnie-Zdroju, gdzie przelała się krew ułanów Legii Polsko- Włoskiej podczas bitwy 15 maja 1807 roku. Był też jednym z organizatorów apeli na Czerwonym Wzgórzu, pod Pomnikiem Ułanów Legii Polsko-Włoskiej. Wiele razy słyszeliśmy Go podczas uroczystości patriotycznych odczytującego apel pamięci. Zadbał też o to, aby uzyskać pozwolenie na uwzględnienie w apelu tych, którzy walczyli i ginęli na Czerwonym Wzgórzu. Jemu też zawdzięczamy niezwykle uroczysty kształt apeli pod Pomnikiem Ułanów, to dzięki Jego inicjatywie i staraniom wydarzenie ma tak godną oprawę – asystę wojskową, salwę honorową, obecność orkiestry wojskowej. Jacek był też wspaniałym Kolegą – serdeczny, pełen życia i humoru, pełen energii i pomysłów. Inspirował nas swoim zapałem, zarażał. Ciężko jest nam uwierzyć w tę śmierć, wydaje się nam, że Jacek jest gdzieś na służbie w Kłodzku, czy Wrocławiu i że na następne zebranie naszego Zarządu znowu spotkamy się w komplecie… Tymczasem odszedł na wieczną służbę, ale my nadal będziemy się spotykali w komplecie, razem z Jackiem, bo nasza pamięć o Nim nie zagaśnie nigdy…
Spoczywaj w pokoju Jacku drogi…
Twoi przyjaciele z Zarządu: Iwona, Bogusia, Łucja, Stefan, Kazik, Gienek, Tadeusz, Szczepan…